Stránka:bw-tom9.djvu/64

Z thewoodcraft.org
Tato stránka nebyla zkontrolována

Leśny Almanach pokazać dzikie kaczki. Jednakże żadna z nich nie pokazała się, zaś na krawędzi lodowej pokrywy poruszał się piżźmoszczur jako okrągłe stworzenie, co Indian, mimo znacznej odległości, rozpoznał na pierwszy rzut oka. Gdyby się przeczołgał wokół stawu, mógłby łatwo oddać celny strzał, lecz Indianin powrócił do wigwamu i zamienił strzelbę na broń swoich przodków - łuk, strzały i długi sznur rybacki. Szybko po kryjomu okrążył staw, aż dotarł na odległość dziesięciu metrów od zwierza, które ciągle jeszcze gryzło korzenie wodnej rośliny. Zwinięty sznur ułożył luzem na ziemi i jeden z jego końców przymocował do strzały. Naprężył łuk, strzała wyleciała, odwinęła błyskaw- icznie sznur i przeszyła piźmoszczura. W tej chwili zwierzę zniknęło pod lodem. Lecz drugi koniec sznura tkwił w ręce strzelca. Ciągnął teraz ostrożnie, aż się szczur pokazał nad powierzchnią wody. Kawałkiem drewna przybliżył zwierzę do brzegu. Gdyby strzelił piżmoszczura ze strzelby, na pewno by zwierzę zgubił. Powrócił do swojego wigwamu, zjadł lekkie Śniadanie i nakarmił małego żółtawego wilczura, przywiązanego przy wigwamie. Pieczołowicie ściągnął skórę z piżmoszczura - najpierw ostrożnie naciął skórę na końcu brzucha 1 potem ją przeciągnął jak rękawicę aż do nosa. Do skóry wsunął mocny zgię- ty pręt. Po upływie jednego dnia skóra będzie już sucha i nadająca się do sprze- daży. Następnie oczyszczony tułów zwierza zawiesił w cienistym miejscu z przeznaczeniem na późniejszy posiłek. Ernest Thompson Seton: „Rolf w lasach” (fragment) 62