Stránka:bw-tom9.djvu/192

Z thewoodcraft.org
Tato stránka nebyla zkontrolována


Pokračování textu ze strany 191

… od wszelkiej cywilizacji, na terenach szczepów indiańskich, które na białych intruzów nie patrzyły z sympatią. W czasie zimowym, gdy niezbędne było wytworzenie mnóstwa futer jako wynik całorocznego łowienia i przygotowanie je na wielkie letnie spotkanie traperskie z handlowcami, indiańska żona była dla trapera nieodzowną pomocnicą.

Owo wzmiankowane spotkanie odbywało się zawsze w lipcu w miejscu, ulokowanym w którejś górskiej dolinie. Samotniczy i dziwaczni traperzy spotykali się obciążeni pakunkami futer, aby spędzić aż trzy tygodnie, poświęcone handlowi, uzupełnieniu zapasów i jarmarcznej zabawie. Trwała tu seria różnych gier i zabaw, strzeleckich zawodów, wyścigów konnych, zapasów, ale również libacji i bójek. Każdy chciał się rozerwać, każdy chciał pokazać, co potrafi. A przy tym ogólnym rozgardiaszu ciągle handłowano, robiono zakupy i pito litkupy.

A nagle wszystko się kończy, wszyscy rozchodzą się do swoich leśnych i gór- skich zakątków, aby przygotować się na nową zimę, na nowy sezon łowczy. Nie są to jednak samotne łowy. Wiele traperów na swoich łowieckich wyprawach dokonało znaczących odkryć nowych terenów Ameryki i w ten sposób posunęło granicę znajomości dalej na zachód kontynentu.

Traper Jim Bridger w 1824 roku wspólnie z grupa łowców zastawiał sidła i potrzaski w okolicy rzeki Bear. Łowcy wysłali wtedy młodego Bridgera, aby przebadał dotąd dla białych nieznany bieg rzeki. Bridger po pewnym czasie dotarł do wielkiej wodnej przestrzeni i przekonawszy się, że woda jest słona, oznajmił swoim druhom, iż odkrył zatokę Pacyfiku. Dopiero później wyszło na Jaw, 12 odkrył Wielkie Jezioro Solne.

Inny traper i samotnik, John Colter dołączył do ekspedycji traperów zmierzają- cych do doliny rzeki Yellowstone. Tam udał się pewnego dnia w zwiadowczą podróż, przy której przeszedł trasę o długości około 800 kilometrów w bogato ukształtowanych górach, których dotąd żaden biały człowiek nie odwiedził. Wędrował w srogiej zimie sam, zaopatrzony w strzelbę i plecak. Przebadał rzekę Bighom i potem posuwał się pod prąd Yellowstone. Odkrył tam buchające gorącą wodą i parą gejzery i źródła, błotne wulkany z kipiącym bagnem i liczne wodospady, jakie są dziś znajome w Narodowym Parku Yellowstone. Kiedy po powrocie o tym opowiadał, nie wierzono mu i mówiono o „piekle Coltera”.

Następne koleje losu Coltera mówią o srogim i niebezpiecznym życiu traperów w tych czasach. Colter, powracający z dalekiej podróży, zmuszony był walczyć z wrogimi Indianami 1 na swoich śnieżnych rakietach maszerował wśród śniego- wych burz i całymi dniami głodował, gdy nie udało mu się złowić jakiejś ..text pokračuje