Stránka:bw-tom13.djvu/8

Z thewoodcraft.org
Tato stránka byla ověřena

OGIEŃ TARCIEM DREW

W tych dniach jesieni kobiety z indiańskiego szczepu Odżibuejów schodziły przez żółtawe światło klonów z Apalażskich Gór i zatrzymywały się na brzegach równin, zajęte obserwowaniem norników stepowych. Potem wyszukiwały ich gniazda między kamieniami wygładzonymi przez wiatr, z mysich nor wybierały szarpie włókien trawiastych roślin, słomek, rozkruszonych suchych liści brzozowych i to wszystko wkładały do kołczanów ze skórek sarnich. Gromadziły na okres zimowy łatwo palny materiał, który można było rozpalić hubką z miąższu żagwi ogniowej lub po prostu przykładając tlące się trociny, które powstawały przy tarciu drewien i które lekkim tchnieniem można bez trudu rozżarzyć. W ten sposób powstawał ogień. Obozowy strażnik ogniska rozniecał go, poruszając hubkę w powietrzu i dmuchając lub wkładając do kłębu z gniazda stepowych gryzoni oraz do wyschniętych kęp traw piórowych, czyli narduszka, nazywanego w Czechach Wąsami świętego Jana. Zręczne krążenie ramienia trzymającego dymiące kępki tworzyło w ciemności żarzący się obrys okręgu i zmieniało go w ogniste koło.

W ten sposób rozniecano ogniowy znak obozu i zaczynało się przesłanie rodu ludzkiego.


W dziennej krainie ogień jest niewidzialny, o ile nie wytwarza dymu. Dobry ogień nigdy jednak nie dymi nawet w trakcie rozpalania. Kiedy jednak nadchodzi wieczór, ogień cicho występuje ze zbliżających się brzegów nocy i czerwono lśni na stokach wzniesień, na brzegach rzecznych, odbija się w powierzchniach i świadczy o obecności człowieka i domostw. Kraina nocy żyje potem dla ognia, aż skoro świt ciemnoczerwone węgielki pobledną, zszarzeją i ogień zupełnie straci swoje światło w słońcu.

..text pokračuje