Stránka:bw-tom13.djvu/24

Z thewoodcraft.org
Tato stránka byla ověřena


Pokračování textu ze strany 23

… z pastą do butów. Tu i ówdzie znajdowałem w towarzystwie tych użytecznych rzeczy również literaturę piękną pewnie dlatego czytamy na witrynach wiejskich samoobsług i sklepów uskrzydlające hasła rewolucji francuskiej – Wolność, Równość, Braterstwo.

Przeglądałem asortyment sklepowy, stojąc w kolejce razem z kobietami, które robiły zakupy według przyniesionych spisów i umieszczały w koszykach ogromne ilości tłuszczów, nabiału, mięsa wieprzowego, kiełbasy, rumu, piwa i tortów lub deserów z kremem czy bitą śmietaną. Miałem trochę czasu, aby przejrzeć wszystkie zakamarki sklepu i wszystkie półki oraz regały, mój wzrok utkwił w końcu na zwoju długich, czarnych, obłych rzemyczków zwisających swobodnie z zawiasu, niczym koński ogon.

Były to prawdziwe trzaskawki do biczysk, obłe i wytrawione na czarno rzemyki, w górnej części w jednakowych odstępach związane na kilka węzełków i wyposażone we frędzelki z jaskrawo kolorowych bawełnianych nici. Dolna część tych trzaskawek była miękka i spływała w dół, gubiąc się w próżni jako zabytek z owych zapomnianych czasów, gdy śmigały nad końskim grzbietami i wychudłymi krówkami pociągowymi. Skąd te rolnicze relikty, przyzwyczajone do sąsiedztwa nafty, beczek z kapustą i drewnianych chodaków powiązanych w pary? Dla dialektycznej jedności warunków małorolnej produkcji i dla nostalgii za bezpowrotnie utraconym dzieciństwem? W spisie towarów trzaskawki do biczysk nie posiadają już swojej numeracji ani miejsca, ani własnej twarzy wśród nowych produktów i planów konsumpcyjnych. Bowiem rolnicy zamiast trzaskać biczem, naciskają stopą na pedał gazu w swoich ciągnikach.

Pani kierowniczka podarowała mi dwie skórzane trzaskawki - najprawdopodobniej były to jedne z ostatnich w całych środkowych Czechach. Nie chciała zapłaty, bowiem nie znalazła tej kategorii ceny w spisie asortymentu sklepowego. Chyba dlatego, że towar ów stracił już sens swej egzystencji, lecz nie stracił przecież swojego wdzięku - w ten sposób uzyskałem to prawie najważniejsze narzędzie, tę poważną część całego agregatu, który jest naczyniem do rozniecania ognia przy pomocy tarcia drewien. Nie krępowałem się korzystać z tej oferty dlatego, że każda inna cięciwa, na przykład z powrozu konopnego, czy z jakiegokolwiek materiału sztucznego, ślizga się na krawędziach świdra i w końcu zrywa.

Zabierałem się z powrotem do dziczy z uczuciem bliskim czułości w stosunku do trzaskawki do bicza, który kiedyś był narzędziem ujarzmiania. Jeden z tych rzemyczków służyć miał jako cięciwa, drugi niosłem dla radości i dla wspomnienia, dla dotknięcia czegoś, co już zostało pozbawione sensu, a oprócz tego cieszyło moją duszę.

..text pokračuje