Stránka:bw-tom13.djvu/14

Z thewoodcraft.org
Tato stránka byla ověřena


Pokračování textu ze strany 13

Wiedza o drzewach, o ich właściwościach, ich łupliwości i zawartości olejków eterycznych umożliwiała mi rozniecanie ognia w czasie każdej pogody, nawet w czasie dżdżystych dni. Nasze babki zwykle rozłupywały sosnowe łuczywo przy kuchennym piecu, ja jednak nigdy nie rozłupywałem drewna w namiotowym przydaszku. Mówi się o tym jak o złej wróżbie, która niesie nieszczęścia. Lecz przyczyna jest inna i bardziej prozaiczna – rozmach siekiery często przecinał swoim ostrzem skórę pokrywającą indiański namiot.

Gromadziłem drewno z suszu wszystkich drzew, które rosły w dolinie i na jej stokach. Drewno miękkie, twarde i najbardziej sztywne, łatwo łupliwy jesion i buk i dalej pieńki sosnowe, zbite, włókniste węzły, z którymi trzeba się natrudzić, nim rozłupią się i wytworzą żywiczny zapach. Świerk i jodłę ich drewno z długimi włóknami, które się w ogniu naprężają i pękają. Jeśli porąbane polana kładziemy rozłupaną stroną do płomieni, trzaskanie kieruje się do wnętrza ogniska, a nie na zewnątrz, można zatem siadać blisko świerkowego czy jodłowego stosu.

Mówimy tutaj o spalaniu, zauważmy przy tym dziwną przyjaźń drzew i ognia. Jest to specyficzna, wyjątkowa relacja i jeśli ją zrozumiemy, posiądziemy wymarzoną mądrość człowieka i jego przyjaźni do przyrody. Drzewa bowiem poddają się ogniowi wtedy, gdy już przeniosły się do swojej zielonej wieczności, gdzie stale szumią deszcze i słoneczny wiatr stroszy ich listowie. W inny sposób ogień i drzewo przyjaźni nigdy nie zawrą, a widok spalonego lasu jest jednym z najbardziej rozpaczliwych widoków naszej planety. Brzoza, buk, dąb, wiąz i jawor palą się każdy swoim własnym płomieniem i zostają zapomniane, zmieniając się w popiół, który może być rozwiany delikatnym oddechem we wszystkie strony świata. To zawdzięczają drzewa ogniowi i chyba nie zależy im na tym, aby ludzie budowali im nagrobki i piętrzyli mogiły nad ich popiołem. Ani żadne pomniki, chociaż drzewa na to niewątpliwie zasługują. Tutaj stał dąb, pod którym wypoczywał Jan Żiżka i lipa, spod której Przemysł Oracz został powołany na Wyszehrad i sosna, pod którą poeta Karel Hynek Macha po raz pierwszy zobaczył swoje jezioro. Drzewom nie zależy na pomnikach, bowiem one same są monumentami. A drewno ich pali się najlepszy jest jesion, mówi się o nim, że ogrzewa lepiej niż dąb, który na początku palenia wydziela kwaśny dym. Czułem się urzeczony komfortem odpoczywania przy ognisku, w którym płonęły spokojnym, gorącym płomieniem, bez dymu i trzaskania, żarzące się do białości, regularne ćwierci jesionowych polan. Polana te zmieniały się i rozpadały w popiół o wspaniałym kolorze gołębiej szarości. ..text pokračuje