Wspinaczka na górę

Z thewoodcraft.org
Toto je přeložená verze stránky Climbing the Mountain, překlad je hotový z 100 %.
Jiné jazyky:
Notatka: To jest tłumaczenie Tadeusza Wyrwalskiego opublikowane w Zwóju kory brzozowej. Oryginalna wersja opowieśći pochodzi z Woodland_tales_1921_(kniha)

Daleko w południowo-zachodnim kraju znajduje się wioska indiańska, a na rozległej pustyni za nią wznosi się z wysoka góra. Zdobycie góry uważano za wielki wyczyn i wszyscy chłopcy ze wsi pragnęli tego dokonać. Pewnego razu naczelnik wsi rzekł: “Śmiało, chłopcy, dzisiaj możecie iść wszyscy, aby pokusić się o zdobycie góry. Wyjdziecie zaraz po śniadaniu i każdy z was pójdzie tak daleko, jak tylko potrafi. Jeśli jednak poczujecie zmęczenie, zawróćcie, ale każdy z was niech przyniesie mi gałązkę z miejsca, do którego doszedł.”

Odeszli przekonani, że na pewno osiągną wymarzony szczyt.

Jednak już wkrótce powrócil powoli gruby, krępy chłopiec niosąc naczelnikowi kolec kaktusa.

Naczelnik uśmiechnął się i powiedzał: “Chłopcze, ty nie doszedłeś nawet do podnóża góry, nawet nie przeszsdłeś pustyni.”

Nieco póżniej wrócił drugi chłopiec. Przyniósł gałązkę szałwi.

“Tak”, rzekł naczelnik, “doszedłeś do podnóża góry, ale nie wszedłeś na nią.”

Następny miał w ręce gałązkę białodrzewu.

“Dobrze”, powiedział naczelnik; “Doszedłeś aż do źródła.”

Inny nadszedł jeszcze później i przyniósł ciernisty szakłak. Naczelnik, kiedy to zobaczył, uśmiechając się, rzekł: “Wędrując pod górę, zaszedłeś już do stromej skały.”

W godzinach popołudniowych wrócił jeden z chłopców z gałązką cedru w ręce, a stary wódz rzekł: “Wspaniale. Byłeś w połowie drogi.”

Godzinę później nadszedł następny z gałązką kosodrzewiny. Zobaczywszy to naczelnik powiedział: “Dobrze, dostałeś się już do trzeciej strefy, przeszedłeś trzy czwarte zbocza.”

Słońce było już bardzo nisko, gdy wrócił ostatni. Był to wyrośnięty, wspaniały chłopiec o szlachetnym charakterze. Przyszedł do naczelnika z pustymi rękami, ale oczy mu błyszczały: “Ojcze, tam, dokąd doszedłem, nie było drzewa; Nie widziałem gałązek, ale zobaczyłem Lśniące Morze.”

Twarz starego męża rozjaśniła się i uroczystym głosem zawołał: “Zauważyłem to. Kiedy spojrzałem na twoją twarz, zrozumiałem to. Byłeś na szczycie. Nie potrzebujesz żadnych gałązek, aby to udowodnić. To jest wypisane w twoich oczach i dźwięczy to w twoim głosie. Ogarnął cię zapał, mój chłopcze, zobaczyłeś wspaniałość góry.”

Pamiętajcie o tym, poszukiwacze leśnej mądrośći, że odznaki w postaci Orlich Piór i Mistrzostw, które przyznajemy wam za wasze czyny, nie są nagrodami, lecz dowodami na to, czego dokonaliście i dokąd doszliście. Są to tylko gałązki pozbierane po drodze i mają wam pokazać, jak daleko doszliście, wspinając się na Góre Poznania.